Głośna afera z napisem na wrzeszczańskim murze wreszcie dobiegła końca. Kontrowersyjny slogan, który od wielu tygodni dzielił środowiska mieszkańców Gdańska, w tym Zagniewanych Artystów Murali Starego Wrzeszcza (ZAMSW) oraz konserwatywnych polityków z Urzędu Miasta, wreszcie przyjął ostateczną formę i treść. Skłócone grupy pogodził, znany tu i ówdzie i wszędzie, Stanisław Celebryta. Poproszony o pomoc w tej delikatnej sprawie zrobił użytek ze swej unikatowej charyzmy i przenikliwego intelektu.
Bohater w wywiadzie dla portalu trójmiasto.pl skromnie skomentował swój udział w całej sprawie: "Zrobiłem co musiałem. Musiałem to zrobić. Kocham to miasto, tych ludzi, a oni kochają mnie. Nie mogłem ich zawieść".
Media donoszą, że nowe hasło przypadło społeczeństwu do gustu. Co więcej, pod osławiony mur ściągają wycieczki wielbicieli Stanisława, zarówno z Polski, jak i tych obcych, z zagranicy. Napis stał się momentalnie nie lada atrakcją turystyczną, skąd każdy chce wrócić z pamiątkową pocztówką z autografem Celebryty.
napis po interwencji Stanisława Celebryty
więcej o aferze tutaj:
http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Wrzeszcz-nie-lubimy-obcych-n45109.html
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,9038169,_Wrzeszcz___nie_lubimy_obcych____napis_zostaje.html
Celebryto!!!!!!!!!!!jesteś BOSKI!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń