Wielkie Stachnięcie

by 21:32:00 0 komentarze
Nie raz i nie dwa by się kto spytał Celebryty: "Gdzie jesteś? Co robisz?". Jeśli by mógł, gdyż, po pierwsze, nie każdy umie pytać, a po drugie, nie było kogo pytać. Więc gdzie się podziewał przez ten cały czas wasz trójmiejski, lokalny Stanisław, znany siewca entuzjazmu i poważany autorytet w byciu celebrytą.



Lecz zanim poznacie odpowiedz na to pytanie i powrócicie do swych ziemskich obowiązków - mała dygresja. W tradycji ludu Himba w Afryce młodzi chłopcy mają na czubku głowy warkocz. Kiedy stają się mężczyznami warkocz ten rozdziela się na dwa. Żonaci mężczyźni noszą na głowie turban z owczej skóry. Podkreśla to również ich status wojenny. Po śmierci żony, mężczyzna ścina warkocz i nosi odkrytą głowę przez cały rok. Ich byt opiera się na opiece nad bydłem i tułaczce w poszukiwaniu wody dla zwierząt oraz dla siebie.


Stanisław Celebryta od dawna nie nosi już warkocza. Minęła też złota era kiedy włos dzielił na dwoje. Nigdy nie wkładał turbanu z owcy. Lecz jedyną pokrewną rzeczą jaką podzielił Celebryta z ludem Himba to: potrzebę tułaczki oraz glinianą chatkę.

Ostatnimi czasy, życie Stanisława wypełnione było niesamowitymi wydarzeniami, które co rusz napotykał podczas epickiej wędrówki przez liczne kraje i kontynenty, pośród nacji i kultur. "Mam ochotę pozwiedzać" - to jedyne słowa Celebryty odnotowane od dawna przez czujnych dziennikarzy PAP. Potem słuch o nim zaginął. Aż do teraz.


Tułaczkę swą rozpoczął od wizyty w zapomnianej krainie Letnicą zwanej, ponoć rewitalizowaną od prawie stulecia. Zapomniane świątynie, monumentalne budowle i cuda ówczesnej myśli technicznej na nowo rozjaśniały w momencie przybycia zacnego gościa. Nawet życie kulturalne lokalnego ludu odżyło z niespotykaną tam dotąd siłą. Tłumy śpiewały zapomniane pieśni i składały ofiary ze świętych kóz, gdy wędrowiec odchodził pod łukiem triumfalnym na tle zachodzącego słońca...

                                                              Letnica
Dalsze swe kroki Celebryta skierował na południe znanego świata docierając do wspomnianych wcześniej terenów zamieszkanych przez plemiona Himba. (to już w Afryka). Niosąc drobne podarunki, takie jak iphone'y i banknoty stuzłotowe, szybko zyskał uznanie i zaufanie wodzów plemion, którzy praktycznie bez zastanowienia udzielali mu wielodniowego kwaterunku w najlepszych z glinianych chatek z pełnym umeblowaniem i kobietami tam poczywającymi. Lecz luksus i wygoda nie w głowie mu były. Wkrótce i ich pożegnał na zawsze zmieniając ich wyobrażenie o białym człowieku i o tym co można zrobić gdy nikt nie patrzy.

                                                               Afryka

Późniejsze dzieje Stanisława nadal pozostają tajemnicą, ale można mieć pewność, iż gdzie by się nie pojawiał, tam zawsze zastawał gościnę i piwo, a sam odwzajemniał się słowem wielkiej wagi oraz wrażeniem niesamowitości, która go otacza.


Powrót Stanisława do Polski pokrył się z corocznym spływem kajakowym totalnie zaskoczonych urlopowiczów, gdzieś w naszych swojskich Borach Tucholskich. Jego niespodziewane przybycie było tak niespodziewane, że do tej pory językoznawcy rozmyślają nad zmianą definicji tego słowa w słownikach języka polskiego. Coś, co miało być zwykłym spływem pozostanie w pamięci jego uczestników i gościnnych przechlewian, najdonioślejszym wydarzeniem ich całego życia, jeśli nie całego regionu w ogóle. Wszelka wieść gminna, w postaci pojedynczych obrazów nieokreślonego pochodzenia, pozostaje jedynym zapisem tego przeirracjonalniejszego w swoim rodzaju weekendu połowy lipca roku pańskiego 2012. Od dzisiaj i po wsze czasy, ten czas pozostanie w świadomości przechlewian pod nazwą Soboty Wielkiego Stachnięcia.



Stanisław Celebryta

Developer

Cras justo odio, dapibus ac facilisis in, egestas eget quam. Curabitur blandit tempus porttitor. Vivamus sagittis lacus vel augue laoreet rutrum faucibus dolor auctor.

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Staszek Szybki Jest